Szczególnie podczas świąt celebrujemy wspólne spędzanie czasu przy suto zastawionym stole. Każdy z nas chociaż raz cierpiał na uczucie przejedzenia się. Badania dowodzą, że aż 75% takich sytuacji może być oparte na sferze ludzkich emocji. Dlaczego sięgamy po kolejną porcję frytek? Przecież odczuwamy już sytość. Te kwestie są niezwykle ciekawe i jak dowodzi nauka – potrafimy jeść więcej po to, by chociaż przez chwilę podnieść kiepski nastrój. Jedzenie może działać jak narkotyk.
Mózg i cukier
Według zależności anatomii ludzkiego ciała – mózg wręcz uwielbia cukier, który przejmuje rolę paliwa. To właśnie z cukru komórki nerwowe czerpią niezbędne zasoby energii. Potoczna klasyfikacja dzieli ludzi na tych, którzy podczas oddziaływania długotrwałego stresu chudną lub tyją. W drugim przypadku stres niezwykle wyczerpuje ludzkie siły. Dlatego też jemy więcej, by mózg osiągnął swój cel. Stres psychiczny potrafi zmienić się w stały głód. W ten sposób organizm uczy się nowego nawyku: kiedy jest źle – trzeba się najeść, by choć na chwilę poczuć bezpieczeństwo. Gdy nie dostarczamy nowych rezerw energii, wówczas zaczynamy odczuwać kołatanie serca, zawroty głowy, niepokój itp. Biologiczny punkt widzenia tłumaczy, że mózg podczas stresu zmniejsza poziom przyjmowanej glukozy i w efekcie uruchamia uwalnianie się kortyzolu. Substancja przemieszcza się z nadnerczy do krwi wywołując szereg reakcji (w tym odczucie uspokojenia). Kłopot w tym, że podczas permanentnego stresu kortyzol wydziela się w dużych ilościach.
Gdzie znaleźć klucz do sukcesu?
Jeżeli mamy tendencję do „zajadania” problemowych sytuacji, wówczas jedynym ratunkiem jest uspokojenie wewnętrznej burzy emocjonalnej. Bardzo często zalecana jest psychoterapia, która uczy, jak rozpoznawać poszczególne stany rozdrażnienia nerwowego. Celem terapii jest przede wszystkim zmiana myślenia i opanowanie destrukcyjnego chaosu. Efektem końcowym działań leczniczych jest samokontrola, właściwa ocena sytuacji i radzenie sobie z lękami.